poniedziałek, 6 listopada 2017

THE ORDINARY Vitamin C Suspension 23% - serum ze stabilną witaminą C

Cześć! Dzisiaj chcę opowiedzieć o kolejnym kosmetyku z witaminą C, tym razem jest to THE ORDINARY Vitamin C Suspension 23%. Kosmetyk o bardzo specyficznej i kontrowersyjnej formule, który ma wiele pozytywnych i negatywnych opinii. Jeśli chcecie poczytać o moich wrażeniach, to zapraszam do dalszej części posta.


THE ORDINARY Vitamin C Suspension 23%
THE ORDINARY Vitamin C Suspension 23%



Skład: Ascorbic Acid, Squalane, Isodecyl Neopentanoate, Isononyl Isononanoate, Coconut Alkanes, Ethylene/Propylene/Styrene Copolymer, Ethylhexyl Palmitate, Silica Dimethyl Silylate, Sodium Hyaluronate, Glucomannan, Coco-Caprylate/Caprate, Butylene/Ethylene/Styrene Copolymer, Acrylates/Ethylhexyl Acrylate Crosspolymer, Trihydroxystearin, BHT.

Cena: £4.90


Obietnice producenta: Kosmetyk ma bardzo długi i szczegółowy opis na stronie producenta. Jest to formuła bez wody i bez silikonów dla zapewnienia stabilności kwasu Askorbinowego. Zawartość tego kwasu w formie bardzo drobnego proszku oraz wysokie stężenie może powodować uczucie mrowienia tuż po aplikacji. Może być stosowany jako dodatek do innych kremów czy serum.



THE ORDINARY Vitamin C Suspension 23%
THE ORDINARY Vitamin C Suspension 23%


Kwas askorbinowy jest najbardziej aktywną formą witaminy C i jednocześnie najmniej stabilną. Dlatego cały problem leży właśnie w formulacji. W momencie kiedy kwas askorbinowy zostaje rozpuszczony staje się niestabilny, dlatego większość kosmetyków z witaminą C jest pakowana w ciemne szkło, bez dostępu powietrza oraz ma krótkie terminy ważności.

The Ordinary oferuje inną, zupełnie nową formę kosmetyku z witaminą C. Mamy tutaj nierozpuszczony jeszcze proszek w towarzystwie przede wszystkim skwalanu. Skwalan jest bardzo pożądanym składnikiem kosmetycznym. Jest to produkt naturalny dla naszej skóry, ponieważ jest składnikiem naszego sebum. Bardzo obszerny opis skwalanu znalazłam na stronie Biochemia Urody tutaj. W składzie mamy jeszcze kwas hialuronowy, który jest dobry zawsze i wszędzie, natomiast cała reszta jest niezbędna dla całej formulacji. Ogólnie skład jest krótki i prosty, jak przystało na The Ordinary.

Cała ta teoria i wszystkie wyjaśnienia producenta są zrozumiałe i brzmią bardzo obiecująco. Za niewielkie pieniądze otrzymujemy 30 ml kosmetyku o bardzo wysokim stężeniu witaminy C w bardzo stabilnej formie. A jak się to ma do rzeczywistości?

Kosmetyk ma postać lekkiego mleczka. Podczas aplikacji jest wyczuwalny proszek, który po chwili rozpuszcza się na powierzchni skóry. Rozpuszczanie to nie jest błyskawiczne i trzeba mu pomóc. Dlatego aplikowałam go na zwilżoną skórę twarzy (tonikiem lub esencją) i w ten sposób proszek rozpuszczał się dużo szybciej. Wcierałam kosmetyk tak długo, aż proszek przestał być wyczuwalny.

Serum sprawia wrażenie bardzo tłustego, silikonowego. Oczywiście silikonów w składzie nie ma, ale poślizg i błyszczenie jakie powodował tak mi się właśnie kojarzyło. Nie wchłaniał się dobrze, potrzebowałam kilku minut zanim nałożyłam krem nawilżający. Po skończonej pielęgnacji twarz wyglądała dobrze i makijaż również utrzymywał się jak zwykle. Uczucie tłustości zatem znika, ale trzeba wziąć pod uwagę, że mam cerę suchą. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w przypadku cer przetłuszczających się.

Jeśli chodzi o uczucie mrowienia, to u mnie ono występowało bardzo sporadycznie. Właściwie tylko wtedy, kiedy poprzedniego dnia zrobiłam sobie peeling. W każdym innym przypadku kosmetyk nie wywoływał żadnych podrażnień. Mam jednak świadomość, że moja skóra jest już przyzwyczajona do wysokich stężeń witaminy C i kwasów ogółem. Możliwe, że u osób, dla których tego typu składniki aktywne są nowością, tak wysokie stężenie może początkowo być niekomfortowe.

A teraz to, co najważniejsze - czyli działanie. Witamina C w kosmetykach działa ogólnie rozjaśniająco, ujednolica koloryt skóry, niweluje blizny i niedoskonałości. Oczywiście jest to tylko jeden z jej aspektów, ponieważ działa jeszcze wewnątrz skóry wspomagając między innymi produkcję kolagenu. Jednak najłatwiejsze do zaobserwowania jest jej działanie powierzchniowe. Mimo, że używam różnych serum z witaminą C codziennie już od dawna, to jednak spodziewałam się bardziej widocznych efektów po tak wysokim stężeniu. Niczego takiego jednak nie zaobserwowałam. Owszem skóra była ładnie rozjaśniona i promienna, jednak głębsze przebarwienia (ostuda) pozostały bez zmian. Dlatego właśnie zastanawia mnie to, ile tego kwasu askorbinowego rzeczywiście rozpuszca się na skórze i wchłania.

Biorąc pod uwagę niską cenę jest to kosmetyk oczywiście wart polecenia. Witamina C jest niezykle istotna w pielęgnacji, a tutaj na dodatek mamy aż tak duże stężenie i stabilny kosmetyk, z którego wykorzystaniem nie musimy się spieszyć. Jednak pod względem działania nie jest to cudo i nie robi niczego więcej niż inne, podobne kosmetyki. Myślę, że będę po niego od czasu do czasu sięgać, ale wciąż nie ustaję w poszukiwaniu ideału.


PS. Zapraszam na swój kanał Youtube, kliknij i zostań ze mną na dłużej :)



11 komentarzy:

  1. Zupełnie nie znana mi marka, koniecznie muszę spróbować ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo się ostatnio o tej firmie mówi, warto się przyjrzeć :)

      Usuń
  2. Czasami wolę wydać więcej i być bardziej zadowolona z działania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście zawsze warto zainwestować w lepszy kosmetyk, ale różnie w życiu bywa, nie zawsze można :)

      Usuń
  3. Szukałam o nim opini i teraz się zastanawiam... chociaż ja nie mam przebariweń i chce tylko dodac życia skorze, nie podoba mi się długi czas wchłaniania ( mam cerę mieszaną ) Noo nie wiem, jeszcze się zastanowię :) Oberwuję i zapraswzam do siebie w wolnej chwili

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnio głośno o marce The Ordinary, więc i ja zamówiłam kilka produktów, witaminkę C odpuściłam, mam jeszcze z Lirene (wielkiego szału nie ma), z kosmetyków z zawartością C najbardziej byłam do tej pory zadowolona z serum LIQ CC LIQPHARM, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnego dnia na pewno wypróbuję LIQ CC, bardzo mnie ta marka ciekawi, dzięki :)

      Usuń
  5. Ostudy bardzo ciężko się pozbyć:( więc nie dziwię sie, że ten produkt nie dał rady. A stosowałaś filtry? Podobno to najlepsza kombinacja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, też już straciłam nadzieję. Ponoć to się tylko chowa, ale nigdy nie znika zupełnie. Filtry stosuję religijnie przez cały rok, ale przyznam że nie zawwze tak było. Zaczęłam je stosować mniej więcej 3 lata temu i mogę potwierdzić, że już tylko to daje efekty. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń